top of page

Eurydyki w powietrzu




Skąd mam znać Jezu tańczące w powietrzu Eurydyki ? Mchy wilgocią pachnące. - Jestem na tych mchach. Leżę jak klonowy liść. - Jako syrop klonowy. - Jako plaster na na złaknioną - I głodną - głodną, duszę. Skarbie, skąd w tobie tyle optymizmu. ? - Skąd moja depresja raczej? - Czy to nie dziwne? Depresja i optymizm razem? - Nie mogę żyć bez Ciebie. - Czy to nie dziwne? - Nie. Trochę. - Skąd ten entuzjazm? - Z tego, że się śmiejesz. Panie..... - No co Myszko? - Wstydziłam się wołać Ciebie do moich spraw. A kiedy się już przyprowadziłeś i wziąłęś mnie za rękę, zadrżałam - oto mój Pan przychodzi i do czego? Do garnków? Do mycia podłogi? Do wymiatanie kątów szczotką od podłogi. ? Chciałam, żebyś przyszedł do .... - ....mięsa? - Dlaczego do mięsa? - Bo kim się stajesz, jeśli bez przerwy się biczujesz? Pomyślałaś o tym? Myślisz, że pragnąłbym dla ciebie okrucieństwa? To taka jest miłość męża do oblubienicy? - Chciałam powiedzieć, że chciałam Cię czymś zająć. ... -.....ale byłaś za nudna dla Mnie? - Właśnie. Właśnie. - Nawet najlepszej orkiestrze symfonicznej, pod batutą wyśmienitego kompozytora zdarzają się potknięcia. Czemu o tym myślisz Myszko? Czemu nie czujesz się wyróżniona? - Spoglądam na Ciebie ukradkiem. - Ale po co? - Bo myśl moja od razu Ciebie projektuje. Nie daje Ci zaprojektować się samemu. - To jest ta klątwa, której chcemy uniknąć. - To nie to, że ja sie obawiam Ciebie, to nonsens. - Trzeba dostrzec prawdziwe źródło problemu. To prawda. Myszko, to że Ja wchodzę do Ciebie wszelkimi Moimi wejściami, to nie znaczy wcale, że chcę Ciebie podeptać. Mam inne projekty, Myszko. - Cieszę się, że Ty to powiedziałeś. Jak zwykle wszystko weźmiesz na siebie. - Całą winę Myszko. Rzekomą i urojoną. Na dodatek tu nie ma żadnej winy . To było tylko okrucieństwo ludzi, przyznaję, którzy ciebie do tego przywiedli. Odważ się to powiedzieć - nie ma we mnie żadnej winy. Żadnej. Podnosisz każdy pyłek, żeby ludzi nie powiedzieli, żeby nie zagalopowali się mocno, żeby cię nie zniszczyli sarkazmem. Wiem, że tego nie zniesiesz, ale czy nei zostawisz tego Mnie, żebym i Ja miał coś dla ciebie do roboty? - Jesteś moim jedynym szacunkiem Jezu? - Dlatego lubisz we Mnie przebywać. Drażni cię moja Hańba. - Jezu, przecież wiesz, że to nie o to chodzi. - Wiem, że nie o to chodzi. Wiem doskonale. ALe spłaszczyć tę miłość do Mnie, bez przerwy oddawać pierwotny charyzmat. Tę miłość, która wszystko wokół pokona każde przeciwności? To mógłby zrobić albo wariat, albo okrutnik. Jesteś szalona? jesteś okrutna? Możesz to zrobić? Pogodzisz się z tą drwiną, którą od dawna nosisz w sercu i boisz się Mi tego oddać. ?



- Nie wiem, jak to zrobić - Jak zwykle wiesz. Nie ociągaj się. - Wezmę Cię w ramiona Jezu. Co chcesz, Jesteś moim mężem, . - Nie musisz tego wszystkim dookoła mówić, jeśli nie chcesz. Ale jest grono osób, które będzie wiedziało i Ja przygotuję grunt pod to. Nie uciekaj. Nie zrobię hałasu. Wbrew pozorom, chociażbym chciał. - Nie wiesz skąd skąd wezmę zapał? - Och Myszko. Cieszę się , że się zgodziłaś. - Koniec i bomba, a kto widział ten trąba. - No i po huku Myszko. - Zginęło powątpiewanie o Twojej Szaleńczej Miłości. - Tym lepiej, ale bynajmniej nie o to chodziło. - A o co? - O Księdze Życia, którą w tobie umieszczam każdego dnia, zeby ludzie czytali. ALe ty o tym nie wiesz, bo jesteś zbyt zajęta .... - ....oczekiwaniem ? - Po tych słowach juz nic nie powiem. Masz Mnie po prostu w ręku.

Komentarji


bottom of page