top of page

Wielkanoc która do nas dotarła.




2 lutego, w Matką Boską Gromniczną, święcono świece-gromnice, dobiegając z zapalonymi do domu, gdzie to możliwe było; zresztą święcone chowano przeciw gromom, i dawano je umierającym do rąk. 3 lutego, w dzień świętego Błażeja, święcono albo jabłka, albo świeczki i krążki woskowe, błażejki, przeciw bólom gardła, wieszając je na szyi. 5 lutego, poświęcał ksiądz sól świętej Agaty, broniącej od ognia chaty ( czy nie dla wiersza czasem?), bo święcono i inne rzeczy :chleb i wodę. W noc zapustną wtorkową opowiadano nadchodzące panowanie żuru i śledzia, więc raczono się na pożegnanie zapustu jak najobficiej,; na ten jego koniec rewanżowały się panny opłącaniem Podkoziołka, przynajmniej w Poznańskim, za zachody i koszty młodzieńców. Obu płciom groził wielki post ciągnieniem kłody-kloca przez ulice do karczmy, gdzie się poczęstunkiem uwalniał kawaler czy panna, co się podczas zapust nie wydała, ( i to zwyczaj pierwotnie wyłącznie miejski, niemiecki, jak i cąbrzenie, tj przebieranie się bab, ) Ciągnienie kłody bywało skromne i nie straszyły się zbyt nim dziewczęta; z czasem jednak, zwłąszcza przy starszej ofierze przybierało formy gwałtu. : przebrani przywiązywali ofierze ciężkiego kloca i zacinali ją batem; chłopcy zamiast kłody kosze nosili; chodziło naturalnie o traktament w karczmie, ku czemu wszelkie wymysły zdążały ; nowo zamężne ciągniono również do karczmy, aby ich w cech zamężnych przyjęto ; obchód to dla bab. Potu, jego obchodziły domy żaki( puery) śpiewały Gre Gre Gregore itd i boć to głównym sensem każdego obrzędu stawało. Niedziela Palmowa rozpoczynała Wielki TYdzień największego święta ( wobec którego Zielone były tylko świątkami, stąd zdrobniale) ZMartwychwstania Pańskiego; obrzędy tu najbogatsze. W Niedzielę Palmową łykano bagniątka, bazie wierzbowe, i bito się wierzbiną; z dziatwą wystrojoną prowadzono drewnianego Chrystusa na drewnianym osiołku do kościoła; w Krakowie od kościoła; w Krakowie od kościoła św. Wojciecha szła taka procesja od Mariackiego, ; prowadzili ją kiedyś rajcy, później siepacze miejscy; klękano przed tym Chrystusem, ale ksiądz go chłostał, jak i w Wielki Piątek. W Wielki Czwartek milkły po kościołąch dzwony, a za nie prastare klekotki wracały do użytku; zapalano "grumadki", drzewa na rozstajnych drogach w XV jeszcze wieku, aby rodzicom i innym nieboszczykom nogi po zimnym mrozie zagrzać, a wieczorem zastawiano ucztę dla nich i dla uboża, ducha domowego. W WIelki Piątek słuchano najdłuższego kazania pasyjnego, zasypiając na posadzce kościelnej, tak że kaznodzieja drastycznych nawet używał środków, aby śpiących i ich ciekawość rozbudzić; procesje kapników biczujących się w Kościele przerażały widzów. W Wielką Sobotę święcono ogień i wodę, używane do wszelkiego czarowania (?) sprawiano pogrzeb żurom, a śledzia wieszano , klekotki ( starsze niż dzwony) milkły. Naobchodziwszy po kościołach obrzędowe groby w piątek i sobotę, gotowano się do uroczystej procesji niedzielnej, do święcenia bab i kołaczy, szołdr i jaj, aby spożywszy razem jajko powetować na mięsie uprzykrzony post. Pstre pisanki z walatką ( tłuczeniem jaj o wygraną) , bawiły dzieci; baranek pieczony ( na Rusi albo z masła ulepiony) stał na stole, młodzież miejska i wiejska śpiewając pieśni wielaknocne obchodziła domy datki zbierając; śmigus dopełniał obrzędów.



Comments


bottom of page